We wtorek, 26 listopada Krzysztof Mańkowski Burmistrz Miasta odwiedził Panią Marię Olszewską, która dziś kończy 100 lat. W odpowiedzi na pytanie o receptę na długowieczność usłyszał - w życiu trzeba być wesołym, dużo czytać i rozwiązywać krzyżówki.
Przyszła na świat 26 listopada 1919 r. w Charkowie. Była najmłodszą w gronie pięciorga rodzeństwa. Całe swoje dzieciństwo spędziła w rodzinnych Hoduciszkach na Wileńszczyźnie, gdzie ukończyła szkołę podstawową. Jej tata (zmarł w 1927 r.) był urzędnikiem, a w wolnych chwilach zajmował się z mamą prowadzeniem gospodarstwa rolnego. Zaraz po ukończeniu szkoły średniej pani Maria pracowała najpierw w spółdzielni „Społem", a potem kolejno w urzędzie pocztowym i aptece.
TRAGICZNA ŚMIERĆ BRATA
Gdy miała 20 lat wybuchła wojna. Tragiczne zdarzenia nie ominęły także jej rodziny. Brat Józef znalazł się w grupie 33 cywilnych mieszkańców Hoduciszek bestialsko rozstrzelanych 20 maja 1942 r. przez kolaborującą z Niemcami litewską policję. Losy wojenne rozdzieliły ją z drugim bratem Antonim. Jako lekarz w stopniu kapitana wstąpił do utworzonego przez gen. Andersa 2. Korpusu Polskiego, z którym przeszedł szlak bojowy do Monte Casino. Po wojnie nie wrócił już do Polski. Za radą współtowarzyszy broni wyjechał z nimi do Anglii, unikając pewnego więzienia lub zsyłki. Taki los spotkał jego trzech przodków, którzy za sympatyzowanie z powstańcami styczniowymi zostali najpierw pozbawieni majątków ziemskich, a następnie zesłani na Sybir.
KIERUNEK SZCZYTNO
Po wojnie wiele rodzin z rejonu Wileńszczyzny w ramach akcji przesiedleńczej trafiło do Szczytna. Wśród nich znaleźli się Józefa Grochowska i jej trzy córki: Władysława, Wanda i najmłodsza Maria. Zamieszkały na ulicy Polnej. Starsze siostry — farmaceutki, wybrały pracę w aptece, Maria - w administracji, najpierw w Gimnazjum, potem Centrali Drewna „Paged". Najdłużej swoje zawodowe losy związała ze szczycieńskim „Sanepidem", gdzie pracowała od 1965 r. do 1980 r. W 1953 roku wyszła za mąż za sędziego Henryka Olszewskiego, późniejszego długoletniego prezesa sądu w Szczytnie, który zmarł w 2002 r. Ma dwoje dzieci, dwóch wnuków i jednego prawnuczka.
Pani Maria ze względu na nieudaną operację wstawienia endoprotezy biodrowej od kilku lat nie może chodzić. Życie spędza w łóżku, ale cały czas jest aktywna. Czyta gazety, ogląda ulubione programy telewizyjne („Taniec z gwiazdami", „Milionerzy"), no i wciąż rozwiązuje krzyżówki. Wcześniej, gdy mogła się samodzielnie poruszać, dużo czasu spędzała na działce warzywnej i w przydomowym ogródku.